Humorki, nastroje i rozmowy.
Znajomy pisze do mnie pytanie. Jak było nad
morzem? Ja odpisuje. Trochę żałuję, że pojechałam…. ale ogólnie było super. Nie
muszę nic więcej pisać, wyjaśniać, tłumaczyć, ponieważ on wie jak jest. Rozumie
mnie, ma podobne życie i problemy. Większość z was może dorobić sobie jakieś
historie, hipotezy. Bo nie ma pojęcia o czym piszę. Zdanie za zdaniem, piszę
jemu… Wiem. Rozumiem doskonale. Też tak mam. No tak. Znam to. Masz rację. U nas
jest tak samo. Tez to przechodziliśmy. Później wymiana informacji. A próbowaliście
tego? A robiliście takie badania? A byliście u tego specjalisty? I tak cały
czas… No czasami rozmawiamy też normalnie, czyli, jak minął wam weekend? Fajnie
mieć kogoś takiego, kogoś z kim możesz tak rozmawiać. Czasami mówię, że jest to
moja bratnia dusza. Jesteśmy tacy podobni. Dzięki Młody :*
Dobrze, też czasami poczytać pozytywne
komentarze, wiadomości od ludzi którzy śledzą dłużej nasze strony, lub którzy
znają nas z różnych zajęć terapeutycznych. Podbudowuje mnie, jeżeli ktoś pisze,
jesteś super mamą. Staram się ciebie naśladować. Jesteś dla nas przykładem. Jesteś
moim autorytetem. Jesteście moimi bohaterami. Jesteście cudowni. To daje kopa.
Pozytywna energia wtedy działa cuda. Fajnie, że nas doceniacie, lubicie. Wiem,
że piszę o tym co naprawdę robię. Nie robię nic pod publiczkę. Jestem
autentyczna i szczera. Staram się pisać pozytywnie. Nie narzekać, za bardzo. Nie
przedstawiać nas jako biedna mama, z biednym dzieckiem. Zapewne jest to też duży
minus, że nie płacze na fb i nie obwiniam wszystkich i wszystkiego za to jak
jest. Zapewne mam przez to mniejszą publiczność, ponieważ dramaty i narzekania, krzywda ludzka dobrze się sprzedaje. Niestety nie umiem tak. I nie lubię współczucia. Ojej jacy wy biedni. Jak
macie źle itp. Takie gadanie nic mi nie da, tylko może zdołować. Uważam, że
lepiej powiedzieć, czy napisać. Ojej wspaniale dajecie sobie radę. Takich
komentarzy i zdań nam potrzeba. Liczę na Was na dal, Pamiętajcie :)
No raz na jakiś czas, przychodzi gorszy dzień
i mam mega doła. Wtedy włącza mi się użalanie i narzekanie. Ale spokojnie! Wystarczy, że napiszę do jednej znajomej i od razu postawi mnie do pionu.
Przypomni mi, co jest w życiu ważne, w jakim kierunku miałam iść. Ładuje mnie
szybko swoją pozytywną energią :)
Na chwilę zmęczenia i zwątpienia, pomaga mi,
moja niezastąpiona przyjaciółka, kawa. Na nią zawsze mogę liczyć. Lubię te
nasze wspólne chwile przyjemności. Mogę wtedy wyłączyć się i odetchnąć głęboko. To samo mam z dobrą muzyką, kolejna moja przyjaciółka od energii ;)
Nie muszę chyba pisać o Juniorze. To normalne, że on to potrafi zaczarować mnie w każdym momencie. Jego uśmiech to
najlepszy energetyk. Czułymi słówkami daje mi super moce. Przytulaski i
buziaczki mają za to magiczną moc, wypędzają zły nastrój w mgnieniu oka. Taki magik z niego. Syn jest
moim lekiem na wszystko.
Zdjęcie https://www.facebook.com/search/top/?q=fotografia%20-%20gosia%20k%C4%99dzierska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz